wtorek, 22 marca 2011

Koszykiem w kampanię

Przyznam szczerze, że nie spodziewałem się dzisiaj drugiego wpisu. Szaleję? Nie. Temat przyszedł jakoś sam i chyba chciał by go dotknąć. Jarosław Kaczyński na zakupach! Sensacja dnia. Wszyscy zapomnieli o sytuacji w Libii, czy wczorajszej dyskusji dwóch ekonomistów. Początkowo się śmiałem. No bo co ciekawego może być w zakupach prezesa największej partii opozycyjnej? Ja rozumiem, że nie ma konta bankowego, prawo jazdy. Zdarza się. Ale na litość boską chyba robi zakupy? Robi i w dodatku z korowodem dziennikarzy, fotografów i postronnych gapiów. Osiedlowy sklep to tylko pretekst do rozpoczęcia kampanii wyborczej Prawa i Sprawiedliwości. Będąc pod wrażeniem kampanii prezydenckiej Jarosława Kaczyńskiego teraz jestem rozczarowany pomysłowością spin doktorów (choć po odejściu Kluzik-Rostkowskiej, Bielana i Kamińskiego, ciężko orzec kto teraz odpowiada  za te sprawy). Koszyk to powtórka z lodówki, która była straszakiem w zeszłej kampanii parlamentarnej. Bardzo łatwo powiedzieć za naszych czasów było taniej, skoro nam nie przeszkodził nieurodzaj, inflacja oraz kryzys finansowy. Nie chcę bronić PO, która się rozleniwiła do tego stopnia, że nawet podnieść się jej palca nie chce aby choć trochę zmienić sytuację. Mam nadzieję, że kolejna faza marketingowa będzie bardziej merytoryczna i nie będzie grać na emocjach Polaków, którzy codziennie zaglądając do swoich portfeli muszą przeliczać każdy zarobiony grosz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz