piątek, 25 marca 2011

"Im kto wyższy, tym łatwiej i niżej spaść może. " - A. Mickiewicz

Stefan Niesiołowski jest klasycznym przykładem człowieka, który sam przez własne zachowanie regularnie niszczy własny dorobek życiowy.
Przypomnijmy:
  • W 1970 roku zostaje aresztowany i skazany za działalność na szkodę ustroju, państwa, społeczeństwa i inne brednie wymyślane przez ówczesną nomenklaturę PRL. Był jednym z tych, którzy chcieli wysadzić muzeum Lenina w Poroninie. Przez kolejne lata odsiadki naucza m.in. na temat Katynia wśród więźniów.
  • Od 1980 r. należy do NSZZ Solidarność.
  • W 1981 r. zostaje internowany wraz  z innymi działaczami Solidarności. 
  • Równocześnie od 1966 roku zaczyna karierę naukową, która owocuje w 1976 roku uzyskaniem stopnia doktora nauk biologicznych, od 1990 jest doktorem habilitowanym, a w 2005 otrzymuje tytuł naukowy profesora.
Chyba nikt nie zaprzeczy, że do tego momentu życiorys jest godny do pozazdroszczenia. Od kilku lat, ja sam zauważam to od ponad dwóch - Stefan Niesiołowski sukcesywnie kopie sam pod sobą dołek. Mimo, że posiada stosowne wykształcenie jego słowa nie zawierają ani grama merytoryczności. Zadziwiające jest to ile w wypowiedziach  Niesiołowskiego jest negatywnych emocji. Dochodzi do tego, że pan profesor obraża w około swoich politycznych rywali nie ustępując w tym Jarosławowi Kaczyńskiemu, a nawet go prześcigając. Skutecznie efekt potęguje ekspresja ruchowo-mimiczna posła PO. Irytujące zaczynają być też wypowiedzi typu: "Z Kukizem bym się nie spotkał i nie chcę go nigdzie widzieć. Chyba, że Kukiz udowodni, że gdy ja malowałem napis "Katyń", to on stał na czatach i pilnował, a jak jechałem do Poronina wysadzić pomnik Lenina, to on jechał w drugim przedziale i pokaże mi bilet na pociąg. Wtedy mógłbym się zastanowić nad spotkaniem z nim". Żałosne wydaje mi się wyciąganie własnego życiorysu w konfrontacji z jakimikolwiek argumentami, czy poglądami niezgodnymi z myśleniem Stefana Niesiołowskiego. Tym bardziej nie wiem co miałby Kukiz mu udowadniać. Reasumując nikt nie odbierze dorobku życiowego prof. Niesiołowskiego. Jednak czy głupie wypowiedzi nie odbiorą mu splendoru? Czy ktoś jeszcze będzie brał go na poważnie profesora, który nie umie walczyć z własnymi emocjami?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz