niedziela, 17 kwietnia 2011

Zmarnowane szanse

Polityka prorodzinna wydaje się być ważnym zadaniem, przed którym stoi ówczesne społeczeństwo Polski. Niedziela Palmowa została zdominowana przez ten temat dzięki PJN. Nic w tym dziwnego. W końcu za sprawą przewodniczącej partii jest to konik tego ugrupowania. Z zaciekawieniem przypatruję się tej nowej formacji politycznej. To ważne by poruszać tematy, które powinny interesować bardziej poczciwego zjadacza chleba niż polityczne kłótnie. O ile miałem jakieś oczekiwania i nadzieje wobec tego ugrupowania to dzisiejsza konferencja  ich niemal mnie zupełnie pozbawiła. Dla członków tej partii polityka prorodzinna to rozdawanie pieniędzy obywatelom. Wielce popularne w okresie przed wyborczym, szczególnie gdy walczy się o być, czy nie być danej siły politycznej. PJN zaproponowało ulgi w podatkach, indywidualne konta funduszy na cele edukacyjne, czy też comiesięczne wspieranie par, którym się urodziło dziecko określoną kwotą gotówki przez okres 12 miesięcy od narodzin dziecka. Niby partia prawicowa z tendencjami liberalnymi, a program  z tendencjami do przestarzałej myśli lewicowej. Rozdawanie wspólnych pieniędzy podatników bardzo kusi. I co z tego przyjdzie? Pieniądze się rozejdą z szybkością błyskawicy i nie wiadomo, czy pójdą na potrzeby dziecka, czy na rachunek za prąd lub co gorsza na kratę piwa. Wychodząc poza marnotrawienie środków finansowych chciałbym przedstawić długofalowe działania, dzięki którym na pewno więcej par zdecydowałoby się na potomstwo. Jeśli już mamy wydawać pieniądze to wydajmy je z pożytkiem dla ogółu i dla przyszłych pokoleń. Czy nie lepiej zamiast bezsensownego becikowego wybudować nowe przedszkola, żłobki, boiska, czy place zabaw? Ta infrastruktura to nie tylko puste obiekty. Dzięki nim dzieci mają nie tylko miejsca do zabawy. Szczególnie są one dla matek, na które najczęściej spada obowiązek wychowawczy. W czasie gdy dziecko uczęszcza do przedszkola, jego matka może w tym czasie zająć się życiem zawodowym. Jest jeszcze jeden plus takich rozwiązań. Osoby majętne, które siłą rzeczy płacą większe kwoty do budżetu państwa nie mają poczucia, że ich pieniądze są marnotrawione. Wszakże ich dziecko także może korzystać z tych obiektów. Wydawanie pieniędzy to nie tylko infrastruktura. Szczególnie ważnymi wydają mi się programy dofinansowania posiłków w szkołach dla uczniów z rodzin najuboższych. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy jak wiele dzieci głoduje. Zapewnienie przez państwo najsłabszym wartościowego posiłku jest nie tylko szlachetnym gestem, ale także powinnością ze strony państwa. Należy jednak pochylić się nad innymi dziedzinami życia, które pomogłyby we wzroście populacji Polski. Przede wszystkim ważne są zmiany w regulacjach prawa pracy. Mam na myśli głównie szczególną ochronę zatrudnienia kobiet w ciąży, w okresie macierzyństwa oraz okres powrotu do pracy. Z tymi regulacjami jest coraz lepiej. Choć najbardziej kuleje  ochrona zatrudnienia kobiety po powrotu z urlopu macierzyńskiego. Znane są sceny, kiedy kobieta po powrocie do pracy dostaje wypowiedzenie. Przykre to dla mnie, kiedy zmiany mentalne musi zastępować zmiana prawa. Pracodawcy często traktują kobiety w ciąży jak trędowate i próbują się ich pozbyć. Nie wiem z czego to wynika. Wszakże za urlop macierzyński oraz L4 w czasie ciąży po okresie 30 dni płaci ZUS. W czasie nieobecności pracownicy można zawrzeć umowę o pracę na czas zastępstwa, która ulega wygaśnięciu z dniem powrotu kobiety z urlopu macierzyńskiego. Na pewno wiele osób bezrobotnych nie pogardziłoby taką umową nawet, jeśli nie gwarantowałaby dłuższej współpracy między pracownikiem a pracodawcą. Wina nie leży tylko po stronie pracowniczej. Naganne są zachowania kobiet, które w okresie ciąży uciekają na L4 mimo, ze ich stan zdrowia pozwalałby na dalsze wykonywanie obowiązków w pracy. Ostatnią, ale istotną sferą, którą poruszę jest system podatkowy. Ulgi podatkowe na dziecko to nie tylko mydlenie oczu, ale także kolejna rzecz wymagająca wydatek ze środków państwowych. Czyż nie lepiej  obniżyć podatki i w ten sposób każdemu obywatelowi zostanie więcej pieniędzy w portfelu niż  oddać do ręki pieniądze danej grupie osób? Ulgi jako przypływ gotówki dla rodziny to tylko iluzja misternie tkana przez  kolejne rządy. Było już bykowe, było wyłączanie prądu. Ja mimo przeciwności losu zachęcam wszystkie pary by zdecydowały się na posiadanie dzieci, które dają więcej radości niż  koty i psy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz