środa, 9 listopada 2011

W trosce o religię

Uznałem, że nie będę po raz drugi wypowiadał się w sprawie krzyża, bo nie ma sensu powielać wpisu z przed wielu miesięcy. Jest jednak druga sprawa, która rodzi kontrowersje. Mowa tu o religii w szkołach. Niektórzy bardzo chcieliby się jej pozbyć ze szkoły. Inni bronią jej murem. Ja mam swój pogląd na tą sprawę. Mimo, że jestem praktykującym katolikiem to moim zdaniem lepiej by było dla katolicyzmu w Polsce by religia odbywała się w salkach katechetycznych na terenie kościoła. Czy przeszkadza mi religia w szkole? Absolutnie nie. Zauważam tylko pewną tendencję, która wytworzyła się w ostatnich latach. Księża nie znają swoich parafian. Wizyta duszpasterska raz w roku w czasie kolędy to stanowczo za mało. Stanowczo za mało dla dzieci. Katecheci nie są w stanie zapewnić w pełni roli jaką powinien pełnić ksiądz. Z roku na rok coraz więcej parafii wprowadza podpisy dla dzieci. Księża zachowują się jak pedantyczni księgowi. Nie ma wpisu? Nie ma komunii, bierzmowania. Jest to uwłaczające dla godności młodego człowieka, a także symptomem braku zaufania. Religia w salce, którą prowadziłby ksiądz byłaby tylko z pożytkiem dla młodego katolika. Salka to nie tylko religia. Do dziś osoby starsze ode mnie wspominają: "A tą osobę znam z religii". Na religii przy kościele tworzyła się wspólnota chrześcijańska. W szkole nie sposób wytworzyć takiej atmosfery. Są przecież ważniejsze lekcje, a wiara powoli umiera.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz