niedziela, 15 maja 2011

Z apostazją za pan brat



Wydawałoby się, że zarówno do krytykowania kościoła jak i utraty wiary wystarczy wewnętrzne przekonanie. Otóż okazuje się, że niektórzy potrzebują specjalnego rytuału. Apostazja jest procedurą wymyśloną dla osób, które chciały by koniecznie zamanifestować swe odstępstwo od wiary. Owy czyn ma także swoje konsekwencje jak np. ekskomunikę, która właściwie jest wywoływana samoczynnie, gdyż osoba zainteresowana sama odłącza się od wspólnoty. Apostata nie może także brać udziału w życiu sakramentalnym. Dzisiaj dowiedziałem się, że Janusz Palikot organizuje tydzień apostazji. Już nic mnie nie zdziwi, w cynicznym i zakłamanym
człowieku, który przechwalał się, że co roku jeździ "podładować baterie" na górę Atos, która słynie z Klasztorów i mnichów. Nie smuci mnie to, że osoby występują z KK. Raczej chodzi mi o ten styl, który ociera się o śmieszność. Zwyczajni ludzie przestają wierzyć, chodzić do kościoła. Żyją czym innym, cieszą się. Jest jednak grupa osób, której zdaje się sprawiać przyjemność z faktu, że nie są osobami wierzącymi i w jakim poważaniu mają kościół. Wracając jednak do Janusza Palikota, jakiś czas temu wpadł na genialny jego zdaniem koncept. Otóż chciał by państwo pomogło obywatelowi w procedurze apostazji tak aby najlepiej sam zainteresowany nie musiał się pofatygować do instytucji, z której członkostwa chce zrezygnować. Jest dla mnie niebywałe, że osoba walcząca by kościół nie ingerował w sprawy państwa, chciałaby by państwo ingerowało w sprawy kościoła. Najwidoczniej każdą idę należy rozumieć tak, żeby zawsze nasze było na wierzchu. Należy pamiętać, ze ta idea ma dwa końce. Na co dzień mówi się o nieingerencji kościoła w państwo natomiast zupełnie pomija się próby ingerencji państwa w kościół.

1 komentarz:

  1. Teges, Isair, ale apostazja nie jest aktem dokonywanym dla picu.
    Tak jak chrzest jest aktem wstąpienia do wspólnoty, tak apostazja jest aktem wystąpienia z niej. Uczciowość zobowiązuje jasno postawić sprawę swojej wiary, a nie dryfować gdzieś pomiędzy - nawet w Biblii jasno dano do zrozumienia, że albo wte, ale we wte, byleby się zdecydować ("nie jesteś zimny ani gorący. Obyś był zimny albo gorący!").
    Poza tym to nie jest jakiś cyrk na kółkach, tylko podpisanie odpowiednich dokumentów przy świadkach.

    Ale to co Palikot odprawia, to już jest cyrk, przyznaję. Religia to sprawa prywatna i jako o takiej nie powinno się grzmieć na tematy z nią związane (jako z wiarą, nie udokumentowaniem wierzeń) publicznie.

    Ched

    OdpowiedzUsuń