środa, 8 czerwca 2011

Trybunał Konstytucyjny zaraz obok Prezydenta Rzeczypospolitej jest organem, który stoi na straży przestrzegania Konstytucji. Choć oba organy różnią się od siebie funkcjami i narzędziami to trybunał ma specyficzny charakter. Można powiedzieć, że jest arbitrem, który rozstrzyga w sprawach zgodności przepisów z konstytucją. Taki status nadaje mu konstytucja, która jest nie tylko najważniejszym aktem prawem w naszym kraju, ale także umową społeczną. Umowa ta określa nasze prawa i obowiązki. Zawiera także normy prawne dotyczące TK. Konstytucja stawia temu organowi za zadanie rozstrzyganie w wyżej wymienionych sprawach. Co więcej rozstrzygnięcie to ma charakter ostateczny. Do Trybunału Konstytucyjnego zazwyczaj zwraca się grupa polityków (najczęściej klub parlamentarny) oraz Prezydent. Choć wnioskowi do TK powinna towarzyszyć troska o jakoś prawa to najczęściej jest to czysto polityczne posunięcie mające na celu wyeliminowanie prawa, które nie odpowiada wnioskodawcy. Bardzo denerwuje mnie instrumentalne traktowanie tego organu. Jeśli orzeczenie okazuje się po myśli wnioskodawcy to pod adresem sędziów sypią się niemalże pieśni pochwalne o strażnikach ładu prawne. Kiedy okazuje się, że poprzez orzeczenie wnioskodawca nie osiągnął celu mowa o kompromitacji. Wydaje się, że to niesprawiedliwa ocena. TK nie ma na celu uszczęśliwiać wnioskodawcy tylko wydać orzeczenie w zgodzie z prawem i zaświadczyć o zgodności bądź nie. Widocznie pani prof. Joanna Senyszyn tego nie rozumie. A szkoda bo wielokrotnie TK orzekał po myśli SLD. Pani Senyszyn w ten sposób staje się osobą niewiarygodną, której nienawiść przysłoniła rozsądek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz