piątek, 23 września 2011

Zachować status quo

Dzisiaj odbyła się czwarta i przedostatnia debata przedwyborcza, która dotyczyła spraw rolnictwa. Cieszę się, że tematyka była zawężona do jednego problemu. W porównaniu do zeszłych debat nie było wypierania jednego tematu kosztem drugiego. Z debaty nie wynikło nic nowego odnośnie życia rolników. Obojętne kto dojdzie do władzy nie zmieni życia rolników ani na lepsze, ani na gorsze. Jednakże jestem rad, że kontrowersyjna kwestia GMO była przez polityków dyskutowana z pełną rozwagą. Każde z ugrupowań ma wątpliwości co do żywności genetycznie modyfikowanej, lecz radykalnie się od niej nie odcina. Cieszę się, że wszyscy rozmówcy zgodzili się co do tego, ze nie ma naukowych dowodów na szkodliwość GMO. Na koniec chciałbym wyjaśnić skąd wódz III Rzeszy w ilustracji notki. Otóż jeden z internautów zadał niezwykle ciekawe pytanie, aczkolwiek rzecz jasna mocno przerysowane. " Czy gdyby Adolf Hitler był w PO to też byłby zwycięzcą debaty?" Pytanie to ma ośmieszyć szereg osób, które nie wsłuchują się w to co mówi poszczególny kandydat, a przywiązują uwagę tylko do przynależności partyjnej. Niestety tym razem PO nie wystawiła najsilniejszego kandydata. Jednakże wcale mnie to nie dziwi, gdyż Platforma Obywatelska nigdy nie była mocna w tych sprawach.

wtorek, 20 września 2011

Przewrażliwiony Palikot

Wybory mają to do siebie, że wszystkie partie imają się różnorakich trików, które mają spowodować przeciągnięcie wyborców na własną stronę. Janusz Palikot, który ostatnio według sondaży ma szansę dostać się do parlamentu  także nie próżnuje. Podczas radiowego wywiadu oskarżył Abp. Józefa Michalika o publiczne namawianie wiernych do głosowania na Prawo i Sprawiedliwość. O ile dobrze pamiętam rzekome słowa były zawarte w liście episkopatu do wiernych i były odczytywane jakiś czas temu na niedzielnej mszy. Biskupi wcale nie wymienili żadnej partii. Namawiali tylko do tego by głosować zgodnie z chrześcijańskimi wartościami. Uważam, że mieli prawo wygłosić takie słowa. Inaczej sprawa by się miała kiedy promowali by jakąkolwiek partię. Wcale nie jestem przekonany, że Prawo i Sprawiedliwość promuje chrześcijańskie wartości, dlatego też nie wiem skąd całe zamieszanie. Rozumiem jedynie, że podczas kampanii można w sposób jednoznaczny jeździć sobie po kościele jak po kobyle. Na pewno do jakiejś grupy odbiorczej trafiają te antyklerykalne poglądy. Panu Palikotowi życzę powodzenia w wyborach, choć na szerzeniu nienawiści i kłamstwa daleko nie zajedzie.

sobota, 17 września 2011

Infrastruktura

Wczoraj na antenie TVN 24 odbyła się trzecia debata przedwyborcza. Tym razem dotyczyła infrastruktury oraz rozwoju regionalnego. W debacie tradycyjnie już udziału nie wziął przedstawiciel Prawa i Sprawiedliwości. Do rozmowy przystąpili: Elżbieta Bieńkowska, Janusz Piechociński, Elżbieta Jakubiak oraz Bogusław Liberadzki. Według czytelników portalu www.tvn24.pl zwyciężczynią debaty została minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska. Sądzę jednak, że oddający głos w ankiecie zbytnio nie przyłożyli się do wysłuchania poszczególnych osób, lecz zaznaczyli odpowiedź zgodnie z tym na kogo zagłosują. Nie przeczę, że Elżbieta Bieńkowska znała się na rzeczy. Niestety debata została sprowadzona do osoby nieobecnego Cezarego Grabarczyka. Swoją drogą PO wykonało niezły ruch taktyczny. W konsekwencji tego Bieńkowska mężnie musiała odpierać ataki swoich oponentów i świecić oczami za kolegę z rządu. Osobiście uważam, że najlepiej przygotowany był Janusz Piechociński. Merytorycznie przygotowany członek PSL wydawał się być największym ekspertem z całej czwórki. Jeżeli po wyborach sytuacja się nie zmieni to doradzam Donaldowi Tuskowi oddać resort infrastruktury ludowcom. Janusz Piechociński zasługuje na to by spróbować swych sił w tym resorcie.

sobota, 10 września 2011

Bohater Adam Darski

Przyznam, że nie mogę przejść obojętnie obok postaci Adama Darskiego znanego szerszej publiczności jako Nergal. Wczoraj. Abp. Leszek Sławoj - Głódź wystosował list protestacyjny do TVP w związku z udziałem lidera zespołu Behemoth w programie rozrywkowym. Hierarcha miał takie prawo, choć obawiam się, że z jego starań nic nie wyniknie. Być może urośnie w oczach wiernych ze swojej diecezji. Natomiast ja uważam, że kreowanie na bohatera osoby, która w taki sposób znieważa publicznie czyjąś wiarę jest skandaliczne. Jednak prawa tzw. show biznesu rządzą się innymi prawami. Wcale nie uważam, że orzeczenie sądu skazujące zmieniłoby coś w tej sprawie. Przepis o obrazie uczuć religijnych jest przepisem niepotrzebnym. Wcale nie jest on potrzebny by ludzie mogli sobie wyrobić zdanie jakim człowiekiem jest Adam Darski. Nie mniej jednak uważam, że gdyby Nergal obraził inną grupę narodową lub religijną od razu zostałby potępiony. Wydaje mi się, że chrześcijaństwo gdzieś się cofa, a wierni nie potrafią wyrazić swej dezaprobaty takich czynów.

piątek, 9 września 2011

Wymijająco i jeszcze raz wymijająco

Dzisiejsza debata w TVN 24 należała do jednej z nudniejszych debat politycznych jakie miałem okazję oglądać w życiu. Z resztą spowodowało to, że w połowie wyłączyłem odbiornik telewizyjny i dałem sobie spokój. Jednak pozwolę sobie ocenić ją przez pryzmat pierwszej połowy. Czterech panów usiadło do debaty o polityce zagranicznej. Jednakże żaden z nich nie zarysował zbytnio nowej perspektywy w tym temacie. Miałem wrażenie, że wręcz unikali jakichkolwiek odpowiedzi. Zarówno przedstawiciele koalicji jak i opozycji świetnie unikali odpowiedzi na poszczególne pytania. Kiedy padło pytanie o umowę gazową z Rosją w odpowiedzi można było usłyszeć jak jest wspaniale, ze wydobywać będziemy gaz łupkowy. Na pytanie o mniejszość polską w Niemczech z kolei mogliśmy usłyszeć odpowiedź związaną z sytuacją Polaków na Litwie. Przykładów było tak wiele, że aż w oczy kuło. Wydaje mi się, że minister Sikorski swymi odpowiedziami śmiało się obronił. Paweł Kowal ciekawie opowiadał o partnerstwie wschodnim. Natomiast Marek Siwiec był najbardziej atakującym uczestnikiem debaty. Z kolei Jarosław Kalinowski ze stoickim spokojem oddawał pole swemu koalicyjnemu koledze. Wydaje mi się, że niewielu Polaków mogła zainteresować ta debata, gdyż nie wnosiła niczego nowego nie tylko dla kraju, ale także dla samych rodaków.

piątek, 2 września 2011

Walka z kolejkami

Punkt 19.25 studio TVN 24 rozpoczęła się pierwsza przedwyborcza debata. Początek cyklu pięciu debat poświęcony był polityce społecznej oraz służbie zdrowia. Właściwie nie trzeba było być wytrawnym widzem by zauważyć, że poruszana tematyka w 90% dotyczyła służby zdrowia. Trochę mnie to szczerze zawiodło, ale czego się spodziewać gdy 3/4 rozmówców było specjalistami z tego zakresu. PO było reprezentowane przez Ewę Kopacz, SLD przez Marka Balickiego, PJN Andrzeja Sośnierza, a PSL wystawiło Jolantę Fedak. Wszyscy 4 politycy zachowywali się spokojnie, byli niezbyt napastliwi co było godne podziwu. Natomiast żaden z kandydatów tak na prawdę nie miał jakiejś wizji diametralnie różniącej się od swego oponenta.  Rozmówcy nie chcieli deklarować niczego co mogłoby być potencjalnym strzałem w stopę czyt. poważną decyzją. Każdy natomiast zapewnił, że za jego wspaniałych rządów znikną kolejki  do lekarza, co jest równie pewne jak wygrana w totka.

Być jak Drzymała

Zapewne wielu z Nas pamięta historię poznańskiego chłopa Michała Drzymały. Polak ten walczył w czasach zaborów z administracją królestwa Prus. Władze zaborów nie chciały się zgodzić na budowę domu. Sprytny Drzymała postanowił obejść zakaz i zakupił wóz cyrkowy, w którym postanowił zamieszkać. Konflikt urzędników i chłopa był znany w całej Europie. Jest XXI wiek. Historia lubi się powtarzać. Ksiądz Krzysztof Kowal jest misjonarzem na Kamczatce. Od 8 lat stara się o pozwolenie na budowę kościoła, by wierni nie musieli się spotykać w prywatnych mieszkańcach. Tymczasem rosyjskie władze skutecznie odmawiają wydania zgody. Nie wątpliwie jest to spowodowane niechęcią prawosławnej części Rosji, która uważa, że tego typu działalność jest zamachem na  Cerkiew Rosyjską i odciągania wiernych z cerkwi. Misjonarz jednak nie poddaje się. Wpada na podobny, lecz o dwa wieki nowocześniejszy pomysł niż Drzymała. Nadmuchiwany kościół podobny do zamków popularnych w wielu wesołych miasteczkach spełnia wszystkie wymagania  i w dodatku jest przenośny. Księdzu Krzysztofowi Kowalowi gratuluję pomysłowości i pokonania przeciwności losu.

czwartek, 1 września 2011

Ciągle za mało?

Dziś 1 września. Smutna data dla wielu uczniów, którzy wracają po wakacyjnej przerwie do szkoły. Data podobno także przykra dla nauczycieli, którzy od dziś otrzymali 7% podwyżkę. Według prezesa ZNP kwota ta jest mała. Na tyle mała, że nie powinno nazywać się jej podwyżką biorąc pod uwagę wzrost cen produktów w kraju. Chciałbym się nie zgodzić z tą tezą. Wielu rodaków boryka się z trudnościami finansowymi. Ich pensje wcale nie rosną. W niektórych miejscach pracy wręcz maleją. Biorąc pod uwagę, że od 1 stycznia 2012 nauczycieli czeka kolejna i to jeszcze większa podwyżka argument ten wydaje się nie tylko nie na miejscu, ale jest po prostu słaby. Oczywiście wielu rodaków komentuje uprzywilejowanie tej grupy zawodowej. Pojawiają się docinki dotyczące tygodniowego czasu pracy, a także ilości dni wolnych od pracy. Z kolei nauczyciele przerzucają piłeczkę lamentując nad wszystkimi obciążeniami związanymi z niewdzięczną pracą ilości godzin poświęconych w domu na przygotowanie się do lekcji, czy poprawianiu sprawdzianów. Według mnie rząd Donalda Tuska nie przemyślał sprawy dotyczącej podwyżek. Podwyżki oczywiście należą się. Od dawna wiadomo, że zawód nauczyciela jest słabo opłacany. Jednak substytutem zarobku był wcześniejsze emerytury, ilości dni wolnych  w roku, a także ilość godzin w pracy. Donald Tusk powinien stanąć na wysokości zadania i wraz ze znaczącymi podwyżkami powinien ukrócić przywileje tej grupy zawodowej. Dobrym modelem jest model skandynawski, gdzie dzieci wraz z nauczycielami siedzą w szkole po 8 pełnych godzin od 8.00 - 16.00. Ten czas to nie tylko lekcje. To czas gdzie dziecko wykonuje także prace domowe, aby po przyjściu do domu mógł się poświęcić swoim pasjom, kopaniu w piłkę czy innym rzeczom, które rozwijają młodego człowieka. Natomiast w tym czasie nauczyciele nie tylko prowadzą lekcje, ale także poprawiają sprawdziany, przygotowują się do zajęć następnego dnia oraz pomagają uczniom, którzy nie zrozumieli materiału omawianego na lekcji. W moim odczuciu tak to powinno wyglądać. Jeszcze śmieszniejsze jest to, że według pana Broniarza ze względu na niskie zarobki młodzi nie garną się do pracy. Jest to moim zdaniem kłamstwo. Sam znam wielu nauczycieli, którzy dzięki małej ilości godzin są w stanie pracować na dwa etaty w różnych szkołach przez co tamują miejsce dla młodych absolwentów, którzy nie są jeszcze tak wypaleni zawodowo, poszukują pracy i z chęcią zajmą się młodymi Polakami. Miejmy nadzieję, że sytuacja polskie szkolnictwa zmieni się kiedyś na lepsze.